Dzień 12 - Czwartek, 29.07

Tournon - Pont-de'l-Isere - Valence - Malataverne - Pierrelatte - Barry/Bollene, 106 km

zdjęcia << >>

Wioska Barry Wstaję wcześnie, żeby wyjechać zanim otworzą recepcję i nie płacić. Myślałem, że jest czynna od 6:00, więc wyjeżdżam 5:50, ale potem okazuje się, że otwierają o 7:00. Camping jest tani - za wizytę w dzień (opcja Visiteur, która wystarczy do wzięcia prysznica, zrobienia prania i naładowania akumulatorków) płaci się 1.03 euro od osoby. Jadę ze światłami, bo jeszcze ciemno. Wszędzie widać już sady brzoskwiniowe i nektarynkowe. W jednym z sadów rozpoznaję pracujących autostopowiczów z Lyonu. Za Pierrelatte zjeżdżam z głównej szosy N7 na D59 i urządzam sobie ucztę z nektarynek, które leżą na ziemi pod drzewami. Myję je w bieżącej wodzie, bo wzdłuż sadu biegnie niski, drewniany akwedukt nawadniający. Droga, mimo że D, jest bardzo ruchliwa. Na szczęście nie ma już tych cholernych convoi exceptionelle. To takie duże ciężarówki przewożące jachty, które jadą na całą szerokość drogi w eskorcie samochodów na sygnale.

Kiedy pierwszy raz słyszę cykady, myślę, że to transformator. Ale z czasem stają się zbyt częste i głośne jak na transformator. Cykady są wszędzie tam, gdzie są drzewa, również w miastach. Nadają całą dobę, a nawet w niedzielę ;) Nie można od nich uciec, trzeba się przyzwyczaić. Zagłuszają muzykę, której słucham przez słuchawki. Przez nie nie słyszę przejeżdżających samochodów. Docieram do miasteczka Bollene, nieopodal którego znajduje się Site Troglodytique du Barry, kamienna wioska na wzgórzu, która była zamieszkiwana już od czasów neolitycznych. Jeszcze na początku XX wieku żyła tam jedna wdowa i jej służący, a teraz jest to tylko atrakcja turystyczna, coś w rodzaju otwartego, nie pilnowanego skansenu. Lekki podjazd dł. 5 km, po drodze mijam camping. Zwiedzam wioskę Barry, ale jest już późno, więc robię niewiele zdjęć. Przychodzi mi pomysł, żeby się przespać w wiosce pod gołym niebem, ewentualnie w jakimś budynku, ale wkrótce pojawiają się turyści, więc uznaję to za zbyt ruchliwe miejsce i rozkładam się pod gołym niebem na karimacie trochę niżej, na kamienistej drodze odchodzącej od asfaltówki Bollene-Barry. Planuję na jutro rano zwiedzanie całej wioski Barry, wraz z ruinami zamku. Jest ciepło, świeci księżyc, cykady nie milkną.

zdjęcia << >>

Zasoby

Linki