Dzień 13 - Piątek, 30.07

Bollene - Mornas - Piolenc - Orange - Sorgues - Villeneuve-l.-Av. - Avignon - Chateaurenard - St.-Remy - Eyguieres - Grans, 121 km

zdjęcia << >>

Pałac Papieski w Avignon Wstaję wcześnie i rezygnuję ze zwiedzania wioski. Szybko dojeżdżam do Orange, rzucam okiem na łuk triumfalny i teatr antyczny z zewnątrz. W końcu dojeżdżam do Avignon. Stoją tam dystrybutory planów miasta na monety, ale nie korzystam. Oglądam słynny most Saint Bénezet, na którym "tańczą panowie, tańczą panie", i który można zwiedzać za opłatą. Centrum jest otoczone murem. Podziwiam z zewnątrz Pałac Papieski i przechadzam się wąskimi uliczkami tętniącymi życiem handlowym i artystycznym. Muszę znowu zrzucić zdjęcia z aparatu na CD-R. Wcześniej widziałem kawiarenkę, ale była nieczynna z przyczyn podanych po francusku. Druga okazała się nie istnieć. Trafiam ostatecznie do photoshopu Kodaka, gdzie za 6 euro zrzucają mi zdjęcia na ich płytę. Nie robią tego na pececie, tylko przy użyciu specjalnej maszyny, która robi to bardzo długo, nie widzi nagrań dźwiękowych towarzyszących zdjęciom (wszystkie je tracę :/), zmienia nazwy plików i nadpisuje czas zapisu pliku aktualnym czasem (na szczęście czas zrobienia zdjęcia jest również zapisany w headerze JPEG-a). Żałuję, że mam kartę 256 MB, a nie 512 MB, co pozwoliłoby zaoszczędzić pieniądze (2 razy mniej nagrywań), czas (2 razy mniej szukań punktów, gdzie nagrywają) i miejsce w sakwach (2 razy mniej płyt do targania).

Nie mogę się doczekać morza. Zastanawiam się, czy nie pojechać nad zalew Etang de Berre, bo zawsze to jakaś woda. Planuję tam jechać przez Cavaillon i Salon-de-Provence. Mam problem z wyjazdem z Avignon, znowu ulica przypomina autostradę. Wyprowadza mnie para jadąca na tandemie. Jadą szybko (30 km/h) do St-Remy i doprowadzają mnie tam, gdzie odchodzi droga na Cavaillon. Radzą, żeby jechać drogami zaznaczonymi na mapie kolorem białym. Nie widzę dobrej drogi, więc zawracam i jadę też do St-Remy. Kupuję mapę Provence Alpes - Cote d'Azur IGN. Postanawiam, że przenocuję w lesie, który wg mapy znajduje się niedaleko na południe w niewysokich górach Alpilles (300 - 400 m). Las okazuje się zbiorem kęp wyschniętych kikutów i badyli. Za Eyguieres (nazwa myliła mi się z pobliskimi Eygalieres, Eyragues i Eguilles - co chyba nie powinno dziwić;)) szukam noclegu. Przejeżdżam koło lądowiska, wokół ciągną się tylko pola, a wzdłuż drogi płyną ścieki. W końcu przed Grans koło parkingu znajduję miejsce wśród drzew nad szeroką na 3 metry rzeczką. Rozbijam namiot. Wilgotne powietrze tak mnie cieszy, że nawet przestaję zwracać uwagę na smród rzeczki i komary.

zdjęcia << >>

Linki