Dzień 16 - Poniedziałek, 02.08

le Pradet - Carqueiranne - Hyeres - la Londe les Maures - Bormes-les-Mimosas - le Lavandou - Cavaliere - le Rayol, 60 km

zdjęcia << >>

Plaża w le Lavandou Budzę się o 6:00, gdy pojawiają się sprzątacze plaży. Nie przeszkadzają mi, więc śpię dalej. Przenoszę się z rzeczami na słońce. Schodzą się pierwsi plażowicze. Kąpię się kilka razy i przysypiam. Po 14-tej ruszam w dalszą drogę. Jadę niezłymi ścieżkami rowerowymi wzdłuż rozlewisk i trafiam do ogrodu botanicznego w Hyeres, który zwiedzam. Nie jadę już do Hyeres, bo centrum nie po drodze. Wpadam na drogę z zakazem dla rowerów (znak zakazu był dość daleko), schodzę na trawnik i cofam się. Trafiam na ścieżkę rowerową, która biegnie wzdłuż szosy, czasem od niej trochę odchodzi. Chodnikiem wzdłuż morza biega sporo ludzi. Ścieżka rowerowa wraz z szosą odbija w las, potem wiedzie wąskimi wąwozami w skałach. Pozwalam się wyprzedzić dwóm rowerzystom i jadę za nimi. Ścieżka ciągnie się, z małymi przerwami, aż do Bormes-les-Mimosas, potem jadę szosą wzdłuż wybrzeża. Szukam noclegu, ale wszędzie tylko ekskluzywne rezydencje otoczone wysokimi murami.

W końcu droga odchodzi trochę od morza i zjeżdżam w boczną szutrówkę, gdzie nie ma wjazdu (przenoszę rower pod barierką). Zjeżdżam ze 100 m i rozbijam namiot na suchej, żółtej trawie wśród suchych, niskich drzewek. Na morzu widzę wyspę i zatokę po ciemku. Cykady przeszkadzają zasnąć. W nocy lekko kropi, po raz pierwszy od wyjazdu ze Szwajcarii.

Ciekawostka: kilka dni po powrocie do Polski dowiedziałem się, że w Bormes-les-Mimosas zamknięto plaże, gdyż pojawiły się tam niebezpieczne dla ludzi rekiny.

zdjęcia << >>

Linki