Dzień 17 - Wtorek, 03.08

le Rayol - Cavalaire - la Croix-Valmer - Pampelonne - St-Tropez - Ste-Maxime, 71 km

zdjęcia << >>

Saint-Tropez Po wyjściu z namiotu mam ładny widok na morze i zatokę. W la Croix-Valmer robię zakupy w Spar (bułki z czekoladą i sok) i wybieram drogę Route Touristique (D93) do St-Tropez. Chcę zjechać na plażę w Pampelonne (koło Ramatuelle), słynące z ogromnych, piaszczystych plaż, co jest rzadkością nad tym morzem. Omijam te płatne (3 euro za cały dzień). Przy drodze plantacje czerwonych winogron, trochę jeszcze niedojrzałych. Na szosie jest pas dla rowerów. Trafiam na bezpłatną plażę. Spędzam na niej z 3-4 godziny. Są tu głównie obcokrajowcy. Po plaży chodzą sprzedawcy orzeszków itp., którzy częstują w ramach promocji. Dzisiejszy dzień jest pierwszym dniem we Francji, który nie jest całkiem bezchmurny.

Docieram do Saint-Tropez. To miasteczko ma zaledwie 6 tys. mieszkańców, ale odwiedza je co roku 5 mln turystów. Słynie z piaszczystych plaż i filmów o żandarmie z Louis de Funes. Jadę do centrum. Kupuję wodę w drogim Petit Casino. W innym markecie kupuję bagietki. W mieście dużo skuterków jeżdżących pod prąd, na czerwonym świetle i po chodnikach. Kupuję piwo w Casino na deptaku w centrum. Mimo, że na deptaku obowiązuje zakaz jazdy czymkolwiek, jeżdżą tam motocykle, a nawet samochód. Właśnie przez ten samochód musiałem wybiec ze sklepu w trakcie zakupów, bo zostawiłem rower na środku ulicy, a ten nie mógł przejechać i trąbił. Zaliczam stare miasto i port.

Wyjazd z miasta zakorkowany, tylko rowery i motocykle przejeżdżają między stojącymi samochodami. Za miastem robię zakupy w Geant (czynny do 22:30). Przed nim stoi fontanna z napisem Eau non potable, a obok Water no potable :) Spoczywam na niej i jem to co kupiłem oraz resztkę salami. Jadę dalej ścieżką rowerową, mijając grupę ok. 30 Polaków wracających z zakupów. We Francji na drogach jest sporo idiotów, którzy lubują się w straszeniu rowerzystów. Francuscy kierowcy włączają światła bardzo późno, znacznie później niż ja w rowerze. Gdy jadę ścieżką rowerową wzdłuż szosy, po lewej dostrzegam zjazd na łąki osłonięte od drogi krzewami. Zjeżdżam tam i rozbijam namiot. Przez łąki wiodą trasy pieszych wędrówek, ale mnie z żadnej ścieżki nie widać. W nocy trochę kropi.

zdjęcia << >>

Linki