Dzień 24 - Wtorek, 10.08

Ronchi - Castelnuovo - Verona - S. Bonifacio - Montebello - Montecchio Maggiore, 82 km

zdjęcia << >>

Werona nad rzeką Adige. Most Świętego Piotra z I w. n.e. Wstaję wcześnie i okazuje się, że przy plaży jest camping. Mogłem w nocy wejść od plaży i pewnie nikt by nie zauważył. Na drodze do Verony trochę tirów. Robię zakupy przy wjeździe do miasta. Werona okazuje się ciekawsza, niż się spodziewałem. Przy Castelvecchio fotografuję plan miasta i idę Via Roma na Piazza Bra, gdzie dostaję papierowy plan. Stamtąd Via Giuseppe Mazzini na Piazza delle Erbe i do domu Julii - jednej z większych atrakcji miasta. Przez Piazza dei Signori dochodzę do domu Romea (Casa Montecchi), który nie jest tak oblegany przez turystów jak dom Julii. Błądzę losowo jeszcze chwilę i trafiam na katedrę. Muszę zrzucić zdjęcia na CD. W pobliskiej kawiarence internetowej nie mają nagrywarek. Idę do kawiarenki Veronaweb na Via Roma, tam to samo. Odsyłają mnie do photoshopu koło McDonalds za Corso Porta Nuova. Prowadzi tam ścieżka rowerowa, przy której handlują Murzyni jak w Genui. Photoshop ma przerwę, więc przeczekuję półtorej godziny w upale, jedząc paluszki i racząc się wodą z wodopoju na Piazza Bra. O 14:50 przyjeżdża laska na skuterze i otwiera lokal. Nagrywa mi na swoją płytę na zwykłym pececie z czytnikiem kart. Nagrywają się również pliki dźwiękowe, a jako prezent-niespodziankę od firmy dostaję plik .exe z wirusem. Płacę 6 euro. Wyjeżdżam z miasta bez większych trudności.

Jazda upływa bardzo przyjemnie; połykam kilometry myśląc o wszystkim, tylko nie o jeździe. Nagle czuję, że tylne koło bardzo się kołysze na nierównościach. Złapałem gumę. Schodzę na bok i pierwszy raz w życiu zmieniam dętkę. Robię to nieudolnie, przy pomocy łyżki do zupy i śrubokrętu ściągam oponę. Pompka nie działa, więc postanawiam prowadzić rower do najbliższej stacji benzynowej. Agip okazuje się zamknięta i nie ma pompki na zewnątrz. Przekładam rzeczy do przednich sakw, żeby odciążyć tył. Z następną stacją to samo. Mam już dosyć. Obawiam się, że nowa dętka od prowadzenia mogła się uszkodzić. Szczęśliwie znajduję łąkę między szosą a torami kolejowymi i kładę się tam w ostach pod gołym niebem. Przez całą noc jeżdżą pociągi, ale nie pada.

zdjęcia << >>